Zespół Szkół Specjalnych w Biłgoraju

ul. Wira Bartoszewskiego 10
23-400 Biłgoraj
tel. 502 350 931
tel.fax 84 627 49 64

„Wiem - to jestem ja… Jestem taki i to jest moje miejsce w świecie.” – Brian Way

W piątek, tj. 24 marca o godz. 9.00 w naszej szkole odbyły się warsztaty wykonywania tradycyjnych palm wielkanocnych.

Ale zanim zawitała u nas Biłgorajska Telewizja Kablowa, by pokazać efekty pracy uczniów i nauczycieli. Uczniowie wysłuchali mini wykładu pani dyrektor na temat pochodzenia tradycji zdobienia palm. Dowiedzieli się, że niegdyś palmy stanowiła witka wierzbowa, czasem  gałązki leszczyny. Dlatego Niedzielę Palmową nazywano także Wierzbną albo Kwietną/Kwietnią. Etnografowie twierdzą, że zwyczaj przystrajania rózg wierzbowych lub leszczynowych jest prasłowiański i łączy się ze świętem wiosny. Dlaczego wierzba? – bo miłuje życie, rośnie nawet w najgorszych warunkach. Symbolizuje zmartwychwstanie i życie.

Średniowieczne legendy mówią, że po śmierci Chrystusa cała natura była pogrążona w żałobie. Wierzba babilońska miała powiedzieć, że -  skoro On umarł - to od tej pory jej gałęzie będą smutno zwisać i płakać. Cis stwierdził, że będzie rósł tylko na cmentarzach, pszczoła nie dotknie jego zatrutych kwiatów, a ptaki nie będą na nim śpiewać. Sosna zamieszkała w odludnych miejscach, czyli w lesie.

Palmy miały chronić od burzy i nawałnicy. Na wsiach wtykano je za święty obraz (można to zobaczyć w Zagrodzie Sitarskiej), w mieście - do wazonów. Wierzbowe gałązki służyły do celów magicznych. Miały zapewniać płodność, zdrowie, bogactwo. Zdobiono je wstążkami, dodawano gałązki cisu, jałowca, bukszpanu, barwinku, modrzewia, tujki, dodawano trzcinę. Nigdy topoli – tu także z pomocą przychodzi nam legenda – podobna topola osika pozostała niewzruszona na wieść o śmierci Jezusa i postanowiła nic nie zmieniać, bo niczemu nie jest winna tylko grzesznicy – dlatego też do dziś drży przed Panem Bogiem. Takie jest legendarne objaśnienie, jakich gałązek nie wolno używać do robienia palm.

Po powrocie z kościoła święconymi palmami chłostano się dla zdrowia. Było nawet takie powiedzenie: ,,palma bije – nie zabije”. Być może wywodzi się to z tradycji biczowania się  w Wielkim  Tygodniu. Drugim zwyczajem jest połykanie pączków bazi - ,,bagniątek”. Miało to zapobiegać chorobom gardła, płuc, wszelkim bólom. Wierzono, że kto ,,bagniątka” nie połknął, nie otrzyma zbawienia. Na pierwszą trawę wyprowadzano z palmą wielkanocną krowy. Uważano, że zatknięta na rogu pola chroni przed szkodnikami.

Najbardziej popularne dziś są palmy wileńskie – powstawały w okolicy Wilna. Są w nich farbowane trawy, zboża, suszone kwiaty i zioła, mchy – najlepiej na strychu, zrywane o odpowiednej porze, by zachowała się barwa. Robione fabrycznie można kupić w kwiaciarniach i marketach. My dostaliśmy całe pudełko suszonych ziół i kwiatów od babci mojej byłej uczennicy ze Szkoły Podstawowej nr 5 – pani Woźnicy, której serdecznie dziękujemy. Palmy wielkanocne ubiegłoroczne pali się w Wielką Sobotę. Popiołem  ze spalonej palmy posypuje się głowy w Środę Popielcową.

Odżywa też tradycja zdobienia palm kwiatami z bibuły  i krepiny. U nas w szkole robi się właśnie takie, bo są barwne i radosne, a święta wielkanocne to w końcu radosne święta.

Pod koniec spotkania uczniowie obejrzeli stare pocztówki z rodzinnej kolekcji, a na nich utrwaloną tradycję święcenia palm.

» powrót